Ernest Graś dołączył latem do zespołu Dębu Dębno. Doświadczony zawodnik z pewnością okaże się sporym wzmocnienim drużyny, a my zdecydowaliśmy się z nim porozmawiać i przybliżyć sylwetkę.
Na początku poprosiłbym Ciebie o przedstawienie się kibicom Dębu. Opowiedz nam proszę skąd jesteś i skąd wzięła się u Ciebie pasja do piłki nożnej.
Cześć nazywam się Ernest Graś, mam 27 lat i pochodzę z Wielkopolski. Dokładnie z małej miejscowości Krzyż. Pasję do sportu i piłki nożnej zaszczepili we mnie moi rodzice.
Wiemy już, że pochodzisz z Wielkopolski, natomiast powiedz nam w jaki sposób trafiłeś do Lecha Poznań?
Moim pierwszym klubem była Drawa Krzyż. W czwartej klasie podstawowej zacząłem trenować w Amice Wronki, w której spędziłem 4 lata. W gimnazjum otrzymywałem powołania do kadry wojewódzkiej. Na meczach prezentowałem się na tyle dobrze, że znalazłem się w kręgu zainteresowań Lecha Poznań, do którego dołączyłem w 2 klasie gimnazjum.
Czy uważasz, że to właśnie w Lechu ukształtowałeś się piłkarsko? Miałeś okazję grać choćby w jednym składzie z takimi zawodnikami jak Jan Bednarek, czy Luis Henriquez. Dla młodego chłopaka bezcenne doświadczenie.
Spędziłem w Lechu 6 lat i uważam, że tam ukształtowałem się piłkarsko. Miałem do czynienia z wieloma dobrymi trenerami i zawodnikami. W tamtym czasie Akademia Lecha Poznań była uważana za najlepszą akademię w Polsce. Pod względem osiągnięć i infrastruktury niezbędnej do trenowania. Miałem okazję grać w drugim zespole Kolejorza z wieloma zawodnikami z pierwszego zespołu, między innymi z Bednarkiem i Henriquzem. Oczywiście nie można zapomnieć, że na boisku grałem wtedy również z Piotrem Rymarem.
Ostatecznie w pierwszym zespole nie zadebiutowałeś i trafiłeś do 2-ligowych Błękitnych. Tam również niewiele grałeś. Jak ocenisz tamten okres swojej kariery?
W Lechu była bardzo duża konkurencja i niestety nie udało mi się zadebiutować w pierwszym zespole. Zabrakło na pewno umiejętności i trochę szczęścia, ponieważ miałem w tym czasie sporo kontuzji. Pobyt w Błękitnych wyobrażałem sobie na pewno lepiej jednak wyszło nie po mojej myśli z różnych względów. Na pewno to nie było dobre pół roku w mojej przygodzie z piłką.
Za Tobą jednak sporo udanych występów w Świcie Skolwin, a następnie transfer do Niemiec. Jak wspominasz czasy gry w Niemczech?
Przejście do Świtu było dla mnie odbudowaniem się po pobycie w Stargardzie. Na pewno ten okres był dla mnie udany zarówno pod względem sportowym i prywatnym, ponieważ poznałem w tym czasie wiele osób na których mogę polegać do dziś. Między innymi braci Szczepanik oraz Krzysia Filipowicza, z którymi mam okazje znowu spotkać się na boisku. W Niemczech grałem prawie 3 lata, do czasu rozpoczęcia pandemii. Uważam ten czas za bardzo udany i miło wspominam grę za zachodnią granicą.
Na jakim etapie kariery obecnie jesteś? Miałeś okazję grać w Sparcie Węgorzyno, a ostatnio w Budowlanych Murzynowo. Twój wiek pozwala myśleć, że jesteś jeszcze w stanie osiągnąć wiele.
W Sparcie Węgorzyno byłem zaledwie 3 miesiące. Zimą przeniosłem się do Budowlanych Murzynowo, gdzie miałem okazję świętować awans do IV ligi. Pół roku, które tam spędziłem uważam za bardzo dobry czas. Odnosząc się do wieku to chciałbym dołożyć swoją cegiełkę w rozwoju drużyny.
Sporo mówi się o pozycji, na jakiej będziesz występować. Najczęściej do tej pory grałeś na boku obrony i pomocy? Gdzie się najlepiej czujesz?
Dokładnie, mogę grać na boku obrony i pomocy zarówno z lewej i prawej strony. Trudno ocenić gdzie się lepiej czuję, ale przez ostatnie lata częściej występowałem na boku obrony.
Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do Dębna? Słyszałeś i śledziłeś wcześniej poczynania Dębu?
Na transfer zdecydowałem się, ponieważ od roku mieszkam w Dębnie więc jako kibic piłki nożnej śledziłem poczynania drużyny w poprzednim sezonie, bywałem na meczach w roli kibica. Już wtedy było widać, że klub się rozwija. Rozmowa z prezesem mnie w tym utwierdziła. Gra w zespole Dębu oraz praca jako trener w UKSie to dla mnie możliwość rozwoju na dwóch płaszczyznach.
Czy stawiasz sobie cele indywidualne na nadchodzący sezon? Jeśli tak to jakie?
Piłka nożna to sport zespołowy więc cele jakie sobie stawiam to jak najlepszy wynik drużyny w nadchodzącym sezonie i sprawienie radości kibicom dobrymi wynikami. Dziękuje i do zobaczenia na stadionie.
Rozmawiał: Maciej Sadłowski