W niedzielę piłkarze Dębu Dębno zainaugurują zmagania w rozgrywkach 4 ligi. Przed pierwszym meczem z Chemikiem Police porozmawialiśmy z trenerem Marcinem Domagałą. Zobaczcie efekty naszej rozmowy.
Zacznijmy od ogółu. Za nami letnie przygotowania do sezonu. Jak je trener oceni?
Na pewno były bardzo specyficzne. Tak jak kilka lat pracowałem z seniorami to przede wszystkim okres, kiedy kończyliśmy ligę do startu przygotowań był wtedy bardzo długi. Teraz w ostatnim czasie graliśmy intensywnie, dlatego letnie przygotowania trwały raptem cztery tygodnie. To bardziej podtrzymanie formy, którą wypracowaliśmy zimą. Doszły do tego akcenty wytrzymałości, siły i dynamiki. W tak krótkim okresie to bardziej zależało nam nad podtrzymaniem formy i skupieniu się na taktyce.
A jeśli chodzi o letnie sparingi? Chcieliście się skupić na konkretnych elementach?
Bardziej chodziło nam o to, żebyśmy poczuli boisko i funkcjonowaniu w jedenastu zawodników na większej przestrzeni. Styl jaki wypracowaliśmy w klasie okręgowej będziemy chcieli przenieść przez sparingi na czwartą ligę. Doszli nowi zawodnicy więc dla nich to też po części była nowość. Trzeba jednak pamiętać, że w trakcie sparingów nie byliśmy w pełnym składzie. Ten krótki okres przygotowawczy miał na to duży wpływ. Umówiliśmy się z zawodnikami, że wszelkiego rodzaju urlopy będą w okresie przygotowawczym. Dzięki temu w lidze będziemy mogli już funkcjonować w kadrze w jakiej byśmy chcieli.
Czy warto przywiązywać wyniki do sparingów? Bo te nie były przecież złe. Wygrane z Budowlanymi Murzynowo, Ilanką Rzepin, czy Polonią Słubice były w pełni zasłużone, a to przecież czołówka 4 ligi lubuskiej.
Budowlani będą walczyć o awans i ich aspiracje są uzasadnione. Wyniki wydają mi się, że są na plus. Graliśmy z naprawdę mocnymi zespołami 4-ligowymi. Mimo to osiągnęliśmy niezłe rezultaty. Tymi sparingami na pewno jesteśmy podbudowani. Dla zespołu wyszło to na plus. Ze względów kadrowych nie mogliśmy zrealizować wszystkiego, czego byśmy chcieli. Mimo wszystko mecze kontrolne pozwalają nam z optymizmem patrzeć na ligę.
Przejdźmy płynnie do zmian kadrowych. Jak to tutaj trener ocenia?
Na pewno zawodnicy, którzy dołączyli do nas to wysoka jakość. To wartościowe transfery. Wydaje się na tą chwilę, że patrząc na umiejętności tych piłkarzy i ich charaktery to myślę, że będzie wartość dodana dla zespołu. Kilku chłopaków odeszło z różnych przyczyn, ale tak to jest w piłce, że po sezonie są rotacje, a dla dobra drużyny te rotacje też muszą być.
Jeżeli miałby trener wyszczególnić, któregoś z nowych zawodników to kto by to był?
Nie chciałbym indywidualnie kogoś wyróżniać. Wszystkie transfery to są inne pozycje. To duże wzmocnienia dla zespołu. Umiejętności indywidualne tych chłopaków naprawdę dadzą nam dużo.
A jak z młodzieżowcami? Wiemy, że jest wymóg, że musi grać minimum dwóch. Nie jest tajemnicą, że jednym z nich będzie bramkarz – Jakub Banaś lub Michał Hoffmann. A jeśli chodzi o tego drugiego, to tutaj pełnym zabezpieczeniem są Kamil Żak i Kamil Leiman, a w perspektywie nasi jeszcze młodsi chłopcy z Dębna?
Jak najbardziej. Do kadry jest włączonych pięciu juniorów, którzy na stale będą z nami trenować i się rozwijać. Myślę, że przy takich zawodnikach oni z każdym treningiem będą czerpać i przybliżać się do tego, żeby zaliczyć jak najwięcej minut na boisku. To wszystko też będzie zależało od tego jak będziemy funkcjonować i wyglądać w lidze. Jeśli będzie możliwość taka, żeby grali więcej to na pewno tak się stanie. To wszystko zweryfikuje liga i nasze możliwości.
Jesteśmy w 4 lidze, a wokół trenera coraz więcej osób. Nie da się ukryć, że nasz sztab trenerski jest mocno rozbudowany. Jak macie rozdzielone zadania między sobą?
Jak najbardziej. Wszystko oparte jest na współpracy. Kamil Michniewicz jest dyrektorem sportowym, ale też jest trenerem, który pomaga przy pierwszym zespole. Ostatnio na zajęciach był również Marek Dragosz, ale to w formie gościa. Przyjechał do nas na jeden dzień, dla nas to było spore wydarzenie, bo to jednak trener reprezentacji Polski Amp futbolu. Do tego jest Łukasz Dłubis, który jest pomocną osobą, która z racji swojego doświadczenia pewne rzeczy może zobaczyć, których ja nie zobaczę. Dochodzi do tego Artur Tumaszyk, który jest trenerem bramkarzy. Uważam, że na poziomie 4-ligowego klubu to jest rzadkość.
Jesteśmy przed inauguracją 4 ligi więc wypada zapytać o cele. Czy stawiacie sobie jakieś konkretne? Może trener zakłada sobie jakąś zdobycz punktową? Podejrzewam, że ta przerwa, w jakiej nie było nas w 4 lidze była na tyle długa, że ciężko określić nasz potencjał na tym poziomie.
Nie znamy do końca tej ligi. Opieramy się na opiniach Grzegorza i Oskara Szczepaników, którzy nie tak dawno mieli okazję w niej występować. Cele? Nie zakładamy sobie zdobyczy punktowych. Śmiało można powiedzieć, że w każdym meczu chcemy grać tak, żeby przyjemnie nas się oglądało i w każdym spotkaniu będziemy walczyć o zwycięstwo. Każdy nasz następny mecz ma być fajny dla oka. Tak jak kiedyś pamiętam, że w 3 i 4 lidze kibice rywali mówili, że gramy fajną piłkę. Dla takich ośrodków to najfajniejszy komentarz do tego, co chcielibyśmy robić.
A jakby trener ocenił zespołowo 4 ligę? Z jednej strony nie da się ukryć, że nasze wyjazdy nie będą bliski. Niemal każdy mecz na wyjeździe to ponad 100-kilometrowa podróż. Położenie jest dosyć specyficzne. Z drugiej strony będzie okazja zmierzyć się z fajnymi markami, bo za takie trzeba uznać choćby Gwardię Koszalin, Flotę Świnoujście, czy Chemik Police.
To zespoły, z którymi rywalizowaliśmy kilka lat temu w 3 lidze. Fajnie wrócić na 4-ligowe salony. Uważam, że to miejsce minimum dla takiego miasta jak Dębno i takiego klubu jak Dąb. Super sprawa, że możemy do tego wrócić. Na pewno dodatkowym bodźcem będą takie mecze z takimi przeciwnikami. Teraz te spotkania będą oparte na rywalizacji, zmierzymy się już z zorganizowanymi zespołami, które zawsze będą chciały grać w piłkę, co poprzednio za często nie miało miejsca. Jestem zadowolony, bo w taki sposób będziemy mogli się rozwijać. Jak to będzie? Zobaczymy. Śmiało nas stać, żeby znaleźć się w górnej części tabeli. Patrząc po naszej kadrze i możliwościach to jest taki plan, że chcemy tam być. Ale najważniejsza będzie gra przyjemna dla oka i w każdym starciu walczyć o zwycięstwo.
Czyli nie obawia się trener tego przeskoku? Umówmy się, że w Klasie Okręgowej rywalizowaliśmy z Chojną, Moryniem, czy Barlinkiem, a dalej było długo, długo nic. Wydaje mi się, że teraz będzie przepaść.
Kłopotem będzie logistyka i odległości. Dla chłopaków, którzy pracują i mają rodziny to jest wyzwanie. To trzeba uszanować i czasem spojrzeć z dużą wyrozumiałością. To są kilometry, to są godziny. Życie prywatne zostaje wówczas na boku. Wracając do tych zespołów to jednak nie wydaje mi się, żeby to był duży przeskok. Pamiętajmy, że my zakładaliśmy w okręgówce, że chcemy funkcjonować na wysokim poziomie i uważam, że rok, który tam spędziliśmy to funkcjonowaliśmy na solidnym 4-ligowym poziomie. Jesteśmy starymi znajomymi, mamy ze sobą kontakt wśród trenerów w 4 lidze i wiem, że są zespoły, które organizacyjnie i piłkarsko wyglądają bardzo dobrze, ale są też takie, że gdyby Odra Chojna, czy Morzycko Moryń awansowali to spokojnie by sobie poradzili. Takie jest moje zdanie, ale to i tak liga wszystko zweryfikuje.
Na koniec jeszcze pytanie nawiązujące do niedzielnego meczu z Chemikiem Police. Jakiego meczu się spodziewacie? Nie leży nam ten przeciwnik. Historia pokazuje jednak, że nasze spotkania obfitowały w dużą liczbę goli.
Nigdy nam się z nimi łatwo nie grało. To zawsze był dla nas niewygodny przeciwnik. Z tego co wiem, to tylko w kadrze Chemika jest tylko kilku doświadczonych piłkarzy, a przede wszystkim zespół oparty jest na młodych chłopcach z akademii. Na pewno będzie trudny mecz, będą walczyć i biegać. Zresztą nikt się w tej lidze nie położy. Młodzi chłopcy dopóki gdzieś będą widzieli, że mogą coś ugrać, to będą walczyć. Kwestia tylko tego jak my do tego podejdziemy i jak sobie to rozegramy. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że dobrze zainaugurujemy zmagania w 4 lidze.
Rozmawiał Maciej Sadłowski