W wyniku decyzji zarządu, trenerem MKS Dąb Dębno został Marcin Domagała. Człowiek, który całe dorosłe życie poświęca dębniańskiemu sportowi. Jest to doskonała okazja, aby przybliżyć sylwetkę tego nauczyciela i trenera.
Panie Marcinie, proszę przedstawić swoją drogę piłkarską, trenerską i zawodową.
Przygodę z piłką zaczynałem jako dzieciak w Dębie Dębno. Po skończeniu szkoły podstawowej wyjechałem uczyć się w Liceum Sportowym nr 8 w Szczecinie. Jednocześnie grałem w juniorach Pogoni Szczecin, a następnie w jej rezerwach. W Szczecinie też kontynuowałem naukę w Instytucie Kultury Fizycznej na kierunku Nauczyciel Wychowania Fizycznego. Po studiach wróciłem do Dębna i zacząłem pracę w Szkole Podstawowej nr 2, które wkrótce zostało przekształcone na Gimnazjum i teraz znowu jest SP nr 2. Gdzieś od 2001 roku zacząłem trenować trampkarzy w Dąb Dębno. W latach 2008-2010 zostałem asystentem trenera Zenona Burzawy i to on wprowadził mnie w szkoleniowe tajniki piłki seniorów. Uważam ten okres za bardzo inspirujący pod względem warsztatowym. Przez dwa lata 2010-2012 prowadziłem Dąb w III lidze, a w 2013-2016 w czwartej. W 2016 roku zrobiłem kurs UEFA A a wcześniej ukończyłem Podyplomowe Studia Piłki Nożnej i uzyskałem tytuł drugiej klasy trenerskiej. Od 2016 rozpocząłem pracę w Uczniowskim Klubie Sportowym Dębno z Młodzikami oraz Trampkarzami i te grupy trenuję do dziś.
Jak pan widzi przyszłość lokalnej piłki?
Staram się na życie patrzyć realistycznie. Z jednej strony mieliśmy zapaść przez wiele lat w szkoleniu dzieci i młodzieży. Dopiero inicjatywa Tomka Plucińskiego zmieniła ten stan rzeczy. W innych miejscowościach dalej wygląda to nie najlepiej. Te wieloletnie braki w dopływie zawodników sprawiły, że zostali najwytrwalsi pasjonaci wśród seniorów. Każdy ma jakieś obowiązki, jak praca, rodzina czy szkoła. Jeśli dochodzą do tego treningi to trzeba zrozumieć, że wszelkie teorie i schematy z klubów zawodowych się nie sprawdzają. Czerpać i uczyć się należy od najlepszych, ale wszystkie elementy z ,, wielkiej piłki” należy umiejętnie i odpowiedzialnie przenosić na lokalny grunt. Musimy mieć świadomość tych ograniczeń i nie spodziewać się cudów. Z drugiej strony widzę bardzo duży postęp młodzieży z UKS-u. Ostatnio trener pewnej drużyny kazał sprawdzić legitymacje zawodników dlatego, że jest to niemożliwe żeby oni tak grali w swoim roczniku. A jeszcze kilka lat wstecz wszyscy nas ogrywali. Inną sprawą jest, ilu z tych chłopaków zostanie tutaj i będzie chciało kontynuować grę w dorosłej piłce?
Co chciałby pan osiągnąć z Dębem Dębno?
Nie znam sportowca, który nie chciałby wygrywać. Każdy ma taką ambicję. Moim zadaniem jest tak zestroić zespół, żeby jak najczęściej osiągać takie cele. Oczekuję od piłkarzy odwagi w grze, zawodnicy nie mogą bać się grać w piłkę, podejmować decyzji a niestety bardzo często tak jest. Oprócz wyników, ważny jest styl gry cieszący oko kibiców. Postaramy się stworzyć przyjemne widowiska, w których piłkarze, kibice, i całe otoczenie Dębu Dębno, będą czuli się fajnie. Chciałbym, aby nasza gra promowała klub i miasto, co najmniej na Pomorzu Zachodnim. Zapraszam na treningi zawodników z każdej kategorii wiekowej którzy chcą się trenować, rozwijać się i ciężko pracować.
Jakim drużynom pan kibicuje?
Nie mam ulubionych, lubię popatrzeć na dobry futbol. Zawsze kibicuje zespołom potencjalnie słabszym, ale to nie dotyczy naszych rywali;).
-Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Paweł Baszczuk